Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2022

Podsumowanie roku 2022

Nadchodzący Nowy Rok to nie tylko okres radości ale również zadumy nad tym co minęło i co mnie czeka. To był kolejny rok, który pokazał mi, że warto mieć marzenia, wizje i cele. I, żeby sięgać po te marzenia, czasem trzeba wyjść ze swojej strefy komfortu 😉 Że miłość, szczęście i wiara w drugiego człowieka się mnożą, jeśli się nimi dzieli. 🥰 „Wisienka na torcie” 🍒 jest tego najlepszym dowodem 😍 A wam wszystkim dziękuję za to, że ze mną jesteście i wspieracie. Dziękuję za każde wczoraj, dziś i jutro… JK

DYPLOM SPECJALISTY

 Konsekwentnie: już nie instruktor terapii uzależnień, a specjalista psychoterapii uzależnień ;)

Nie czekaj

Podejmujesz decyzję o zmianie i… czy  nie jest tak, że realizację ciągle odkładasz na: - „od jutra”, - „od poniedziałku”,  - „od pierwszego”,  - „od nowego roku”… ?  I tak odwlekasz w nieskończoność. I z każdym dniem jest coraz trudniej zacząć… Kiedy podejmujesz decyzję o zmianie - nie czekaj. Pora nigdy nie będzie idealna. Zacznij działać od razu. JK
  Gdyby 10 lat temu ktoś mi powiedział, że będę w tym miejscu co jestem teraz pewnie bym Go wyśmiała. Niestety parę miesięcy później zawalił się cały mój świat (tak mi się wtedy wydawało). Musiałam zmienić swoje życie. Piszę „musiałam” bo kompletnie na to przebudzenie gotowa nie byłam. W ciągu miesiąca - dzięki dobrym ludziom - już sama chciałam zmian. I jak to ja skoczyłam na głęboką wodę….  😉 Począwszy od zmiany siebie, zmian w życiu prywatnym  🤪 , przesiewu znajomych, zamieszkania w lesie  🌲 , zmieniałam również życie zawodowe. Zaczęłam od Studium Terapii Uzależnień a dziś mogę cieszyć się drugi raz w życiu z tytułu mgr - tym razem z pedagogiki.  Można powiedzieć, że dopiero od „przebudzenia” konsekwentnie realizuję swoje marzenia i cele. Nie żałuję niczego - bo to właśnie te wszystkie doświadczenia sprawiły, że jestem kim jestem i w miejscu w którym jestem. I idę po więcej…!  💪

500 lajków na FB

  Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają mój profil na Facebook’u a w szczególności tym którzy dodatkowo polubili tę stronę wciskając łapkę z podniesionym kciukiem. Jest to dla mnie zachęta do dalszego kontynuowania działalności.  Zapraszam do czytania, komentowania, udostępniania…

Odpierdol się od siebie...

  Wstajesz rano, stajesz przed lustrem i myślisz sobie: „jestem niewystarczająco dobry”? Albo zaczynasz dzień od przejrzenia FB gdzie znajomi chwalą się swoimi sukcesami, wakacjami, szczęśliwą rodzinką, a Ty wpadasz w frustrację bo myślisz, że nie masz czym się chwalić, nie dorastasz innym do pięt? I znów sobie dowalasz, że jesteś nic nie wart i masz do siebie o coś pretensje? To: „Spójrz rano w lustro, zrób przedziałek i odpierdol się od siebie” (Wiktor Osiatyński) JK

Uczeń...

  Autorką tych słów jest Krystyna Baryś, wicedyrektor Szkoły Podstawowej w Gdańsku. Oby te słowa trafiły do wielu nauczycieli. Szkoła uczy, ale czy na pewno tego co będzie potrzebne w przyszłości naszym dzieciom? Dużo ważniejsze od wiedzy (często przestarzałej, przeładowanego niepotrzebnymi informacjami) są umiejętności społeczne przygotowujące do prawdziwego życia: kreatywność, myślenie krytyczne, budowanie relacji, uczenie się, komunikatywność, odpowiedzialność… Wiem, wiem… zaraz napiszecie, że rodzice są od tego - tylko nie zapominajmy, że gdy nasze dzieci spędzają w szkole wiele godzin a drugie tyle na naukę w domu to gdzieś ten system szwankuje. Coraz bardziej niepokoi mnie to, że dzieci mają coraz mniej czasu na to by hyc po prostu dziećmi… JK

Human Machine vol.2

  Pokonałam samą siebie   Nie przeszłam zakładanych 50km tylko zeszłam po 25…  Czy mam poczucie porażki? Wręcz przeciwnie: jestem dumna z siebie, że kolejny raz próbowałam. I choć w zeszłym roku poddałam się przed punktem kontrolnym tak teraz zacisnęłam zęby i mimo bólu stóp i kręgosłupa pokonałam ten odcinek. Jest to też lekcja pokory, która pokazuje, że nie byłam odpowiednio przygotowana. I jest też satysfakcja: 25km poniżej 5h  A przede wszystkim dziękuję organizatorom  Human Machine - Pokonaj Samego Siebie  za fantastyczny marsz gdzie nie ma zawiści, chorej rywalizacji, a uczestnicy są życzliwi i pomocni  Cudowni ludzie przyciągają więcej cudownych ludzi. Wśród Was mimo bólu i zmęczenia mordka śmieje się cały czas  Pozdrawiam i do zobaczenia za rok!  JK

Nawroty, głody czy przerwy w piciu?

  Jak odróżnić głód od nawrotu? O nawrocie troszkę już pisałam, że jest nieodłącznym elementem zmian w sobie i życiu uzależnionego. Nie występuje niespodziewanie, jest procesem powrotu do starych nawyków. Głody są nagłe i występują u każdego, kto zaprzestał picia ale poza tym nie dokonał żadnych zmian. I przypominam: oba nie muszą kończyć się zapiciem! No tak… tylko na czym te zmiany polegają? Przede wszystkim na przewartościowaniu swojego życia w taki sposób, że świat osoby uzależnionej przestaje się kręcić wokół butelki. Załóżmy, że uzależniony jedzie rowerem ulicą i łapie gumę. Jeżeli pracuje nad sobą, to przede wszystkim zacznie szukać rozwiązań. A jeśli tylko skupił się na abstynencji to pierwsza myśl będzie: “ale bym się napił”, a potem opowie tę historię na kilku kolejnych mitingach dodając jeszcze, że ma nawrót… Ta prozaiczna (lecz prawdziwa) historyjka dokładnie obrazuje jak bardzo szafuje się słowem “nawrót”. Ostatnio z koleżanką po fachu zastanawiałam się nad sensem terapii

Niespodzianki

Dziś jeszcze przed pracą miałam juz trzy sytuacje, które poza moim pozytywnym nastawieniem nakręcają mnie jeszcze będzie pozytywnie: 1. Wrzuciłam zdjęcia z porannego spaceru na jedna ze stron na FB. Dostałam wiadomość od nieznajomejnosoby żeby przyłączyć się do grupy fotograficznej bo „mam wyjątkową wrażliwość na piękno”. 2. Podjechałam pod sklep żeby kupić sobie coś na śniadanko w pracy i podjechał pan i podał mi swoj bilecik z parkometru ”żebym nie musiała stać i marnować czasu”  3. W tymże sklepie czekał na mnie ostatni z moich ulubionych twarożków z naklejką ze zdjęcia… I jakże się teraz nie cieszyc przez cały dzień jak tak cudnie się go zaczęło…  I Wam też życzę samych miłych niespodzianek. A może się nimi podzielicie?  JK

Pierwsze wrażenie...

  Bardzo często spotykam się z czymś takim - „wystarczy mi pierwszy rzut oka na kogoś i już wiesz czy jest dobry/zły, lubię go/nie lubię”. - „pierwsze wrażenie jest najważniejsze”. A ile razy było tak, że gdy poznałeś tę osobę bliżej to się okazywało, że ta osoba jest inna niż myślałeś? A ile razy Tobie mówiono: wydawało mi się, że jesteś inny…? Dobrego dnia… JK

Zapicie nie jest wpisane w chorobę.

Zgodzę się z tym,  że nawroty są wpisane w chorobę  ale już zapicie nie. Żeby w ogóle mówić o nawrocie trzeba wiedzieć czym on jest. Warunkiem mówienia o nawrocie jest wprowadzanie przez osobę uzależnioną zmian rozumianych jako trzeźwienie. W procesie trzeźwienia abstynencja nie jest celem samym w sobie. O ile na początku zdrowienia zaleca się utrzymywanie abstynencji dla dobra uzależnionego, to w trakcie terapii niepicie jest już skutkiem ubocznym zmian zachodzących w samym uzależnionym. Jednak nie wszyscy uzależnieni decydują się na z te zmiany. W ich przypadku nie mówi się o nawrotach - okresy abstynencji są jedynie przerwami w piciu. Są jednak osoby, które decydują się na wysiłek związany z wprowadzaniem zmian w sobie i swoim życiu. I oni są narażeni na wystąpienie nawrotu. Można powiedzieć, że nawrót jest nieodłącznym elementem zmiany i trzeba się liczyć z tym, że może kiedyś wystąpić. A kiedy wystąpi można go postrzegać jako wskazówkę, że istnieją obszary do dalszej pracy nad sob

Nie KOP

Często mówię: "nie oceniaj!" I słyszę: "ale jak to, przecież cały czas oceniamy?!." Zacznę od tego, że faktycznie jesteśmy oceniani na każdym kroku: w domu, w sklepie, na ulicy... W każdym miejscu i w każdym momencie, w którym spotykamy drugiego człowieka. I choć sami nie lubimy gdy oceniają nas inni – sami oceniamy nieustannie:: gruby/chudy, brzydki/ładny, mądry/głupi, pracowity/leniwy itd... A jak łatwo przychodzi nam krytyka, normalnie jakbyśmy wszystkie rozumy pozjadali  No właśnie... co stoi za tym, że oceniasz innych krytycznie? Ktoś robi coś dobrze, stara się, żyje po swojemu - zawsze znajdujesz coś do czego można się (kolokwialnie mówiąc) "przyczepić". A już jak faktycznie źle zrobi to dobijasz: "a nie mówiłem?" I jak to jest, że szybko przyklejasz innym łatki nie zastanawiając się nad tym co się kryje pod nią? Ocenianie oszczędza czas (wkładasz innych do szufladek: "lubię kogoś" albo "nie lubię") ale też daje ujście T

Rozczarowania...

Rozczarowania są nieodłącznym elementem naszego życia. Dotyczą miejsc, sytuacji a przede wszystkim innych osób. Skąd się biorą? Ano z naszych oczekiwań. Im większe oczekiwania, tym większe rozczarowanie. A prawda jest taka, że nigdy nie poznasz osoby tak dobrze, żeby być pewnym, że ją naprawdę ją znasz. Bo dopiero w pewnych okolicznościach możesz zobaczyć czy ten ktoś, kogo uważałeś za osobę rozsądną nie zachowa się np. jak mały obrażony chłopiec. Z drugiej strony... Łatwo oceniać kogoś gdy samemu nie było się w danej sytuacji. Bo często mówisz: "ja bym to zrobił inaczej".... Serio? Ile razy zdarzyło się coś co Cię tak totalnie zaskoczyło, że dopiero po fakcie doszło do Ciebie, że właśnie zobaczyłeś u siebie coś, czego nigdy nie widziałeś? Dlatego nie oceniaj innych... I tym bardziej nie miej oczekiwań  JK

III Spływ Trzeźwościowy

III Trzeźwościowy Spływ ze Stowarzyszeniem Rodzin Abstynenckich ITAKA z Miasteczka Śląskiego oraz SWPA Pałacyk Piotrków Trybunalski za nami. Ponad 40 kajaków na Pilicy robiło wrażenie. A teraz ognisko i zabawa

Marzenia...

  Zawsze mówię, że „marzenia się nie spełniają, marzenia się realizuje”   I tak oto dojeżdżam na spotkania z Wami takim maleństwem  I już „mi się marzy” większy dwukołowiec   ale to za rok jak opanuję jazdę na tym  A Wy, realizujecie swoje marzenia? JK

Używka nie jest istotą żywą

  Jak wynika z najnowszych badań opublikowanych w czasopiśmie „Psychological Science”, wydawanym przez Towarzystwo Badań nad Psychiką, osamotnieni ludzie są skłonni nadawać przedmiotom ludzkie cechy. A nadanie cech ludzkich zwierzętom, roślinom, przedmiotom to uosobienie. Dlaczego o tym piszę? Bo wsłuchując się w wypowiedzi uzależnionych bardzo często obserwuję to zjawisko. Uzależnieni chętnie nadają ludzkie cechy przedmiotom martwym. A konkretniej: używkom. Począwszy od pieszczotliwego ich nazywania: wódeczka, piwko, piweczko, lufeczka, maryśka, eska, kryształek (co jest też minimalizowaniem i umniejszaniem problemu) przez traktowanie używek jak przyjaciółki, która przytuli, uspokoi, ukoi nerwy, doda odwagi, poprawi humor, po gloryfikację i przypisywanie mocy władania nad ludźmi. Przy okazji, jeden z moich znajomych - psychoterapeuta - zauważył słusznie, że używkom przypisuje się zazwyczaj cechy kobiecych... Coś w tym jest bo nie raz słyszałam: “ona (wódka) nie krytykuje, ona rozumie”

Przemoc to nie tylko bicie.

Żeby dotrzeć do źródła uzależnienia bardzo często wracam do młodości a nawet wczesnego dzieciństwa uzależnionego. Po co? By zdał sobie sprawę co używka mu zastępowała. Czego mu brakowało, a co alkohol czy narkotyk mu dawał? Jakich traum doświadczał i od jakich uczuć uciekał? I kiedy tak drążę ten temat dość często słyszę: “u nas przemocy nie było. Owszem, ojciec pił, krzyczał, zdarzyło się, że uderzył ale nigdy nas nie bił.” A pięć minut wcześniej ten sam uzależniony opowiadał, że jako dziecko, kiedy chciał wyjść ze swojego pokoju do toalety musiał pytać ojca “czy może iść siusiu?”... I nawet teraz, będąc dorosłym człowiekiem mówi, że to było “normalne”. A przemoc to nie tylko bicie. Zachowaniem przemocowym jest naruszanie godności, prywatności, poczucia bezpieczeństwa dziecka. Wszystko co prowadzi do obniżenia poczucia własnej wartości dziecka, krzywdzi i uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie przez resztę życia. To są wyzwiska, poniżanie, grożenie, inwigilacja, ograniczanie swobody,
Bardzo często chcesz za szybko „na już” (jeśli nie „na wczoraj”) osiągnąć cel. A kiedy nie możesz do niego dotrzeć (bo za długo to trwa, albo jest za ciężko) szybko się zniechęcasz i często ten cel porzucasz. I jeszcze dokładasz sobie, że jesteś życiową niedorajdą. A może wystarczy osiągniecie celu rozłożyć w czasie i podzielić na mniejsze etapy? Daje to zdecydowanie większe możliwości realizacji tego celu. JK

Wiesz, że siebie kochasz?

Bardzo często osoby wychodzące z uzależnienia, mówią, że nie kochają siebie. Wg nich kochanie siebie jest formą egoizmu, samouwielbienia. A przecież “nie wolno” być egoistą. Egoistą był wtedy, gdy pił/ćpał/grał… Bo wtedy liczyły się tylko jego potrzeby… A teraz? Na jednym ze spotkań padło pytanie: “jak mogę kochać siebie jeśli wlewałem w siebie truciznę, doprowadzałem do samodestrukcji?” No jak? Jesteś tu i teraz na terapii. Zadbałeś o siebie. Chcesz zmiany. Chcesz się rozwijać. A to jest nic innego jak kochanie siebie  JK

Powiedz sobie coś miłego!

  Powiedzieć komuś komplement przychodzi Ci zazwyczaj dość łatwo. Tak samo jak mówić o kimś miłe rzeczy. A sobie i o sobie? Czy nie jest tak, że pierwsze myśli ,jakie przychodzą Ci do głowy, o sobie samym to same negatywne skojarzenia? Jestem nieudolny, brzydki, taki, śmaki i owaki.... Zobacz jak bardzo krytyczny jesteś wobec siebie. Dzisiaj proponuję Ci małe ćwiczenie do wykonania codziennie: Stań przed lustrem, popatrz sobie w oczy i... POWIEDZ SOBIE COŚ MIŁEGO! Skomplementuj siebie  Pochwal się  Podziękuj sobie  Odważ się, bo masz za co!  JK

Nie jesteś zerem

Będzie krótko… W wielu kręgach uzależnieni mają przypięte łatki: począwszy od pijak, menel, żul, śmierdziel, nierób, ucieka przed odpowiedzialnością, pije bo chce, skończywszy na cwaniak, kłamca, manipulant (a kiedy idzie na terapię to tylko po to by zmanipulować otoczenie i zniwelować straty). Taki jest obraz większości społeczeństwa o uzależnionych. A zastanawiałeś się, co myśli o sobie uzależniony, gdy przychodzi pierwszy raz do gabinetu czy na grupę?? W przeważającej większości jest to (niekoniecznie wyrażone wprost): “jestem zerem”. Pewnie pomyślisz, że użala się nad sobą, cwaniaczy… Czyżby?!? A pochyliłeś się nad nim, wysłuchałeś, okazałeś zrozumienie, nazwałeś jego uczucia (bo jeszcze tego nie potrafi)? Nic więcej… Tylko tyle i aż tyle… W ten sposób, pokazujesz mu, że jest dla Ciebie ważny. Nie jest zerem. To wystarczy. Bo krytyki i deptania to miał już przez wiele lat aż nadto. JK P.S. Nic nie sprawia mi większej radości, gdy po pierwszym spotkaniu ten człowiek przychodzi na na

Terapia czy AA?

  Grupa terapeutyczna, kilkanaście osób i pada zdanie: - Jestem uzależniony bo jestem alkoholikiem. Nie będę się zastanawiać, co spowodowało, że jestem alkoholikiem, bo to niczego nie zmieni. Szkoda na to czasu. Alkoholik pije bo jest chory. - To co? Odziedziczyłeś to? - inny uczestnik pyta przytomnie - Tak, po dziadku. Za chwilę słychać jeszcze, że “zapicie jest wpisane w chorobę”. Zacznę od tego, że wg mnie mówienie: “Uzależniłem się bo jestem alkoholikiem, mam to w genach… “ to droga na skróty. „Nie mam na to wpływu, piję bo jestem uzależniony” to świetne wytłumaczenie na to, żeby nie przestawać pić. Niektórzy się oburzą - “przecież nie piję!” - owszem. Ale cały Twój świat nadal się kręci wokół alkoholu. Ciągle o nim mówisz, myślisz, wszędzie go widzisz, albo od niego uciekasz, i biegasz na mitingi i grupy AA żeby nie zapomnieć, że jesteś alkoholikiem. Pijesz na sucho. I pamiętaj, nie opuść spotkania bo… zapijesz.. No tak, ale tłumaczysz, że “zapicie jest wpisane w chorobę” - kolejn

Dno dna...

  O czasu do czasu nachodzą mnie pewne przemyślenia, którymi się z wami dzielę. Byłoby miło, gdybyście dali znać (czy to w komentarzu, czy wiadomości prywatnej), że to co piszę ma sens.  Dziś napiszę o dnie gdyż chodzi za mną jedno zdanie, które słyszałam ostatnio, a na które nie mam zgody. Przez pojęcie dna rozumie się kryzys mający przeważnie katastrofalne skutki. Często się mówi, że jest to moment przełomowy dla osoby uzależnionej. Dla każdego to dno może być inne. Panuje też przekonanie, że sięgający dna idzie na terapię by zmanipulować otoczenie i zniwelować straty (stawianie osoby w pozycji kłamcy tez kłóci się z moimi przekonaniami). Tyle definicji. I nie dyskutowałabym z tym, gdyby tylko chodziło tylko o symboliczną nazwę tego przełomowego momentu. Ale padło zdanie „jeszcze nie sięgnąłeś dna” – mówione uzależnionemu próbującemu utrzymać abstynencję. Jak bardzo trzeba źle komuś życzyć by mu coś takiego powiedzieć? Czyli co? Za mało wypił? Za mało się stoczył? Nie zetknął się ze