Przejdź do głównej zawartości

Zapicie nie jest wpisane w chorobę.


Zgodzę się z tym, że nawroty są wpisane w chorobę ale już zapicie nie.

Żeby w ogóle mówić o nawrocie trzeba wiedzieć czym on jest.
Warunkiem mówienia o nawrocie jest wprowadzanie przez osobę uzależnioną zmian rozumianych jako trzeźwienie.
W procesie trzeźwienia abstynencja nie jest celem samym w sobie. O ile na początku zdrowienia zaleca się utrzymywanie abstynencji dla dobra uzależnionego, to w trakcie terapii niepicie jest już skutkiem ubocznym zmian zachodzących w samym uzależnionym.

Jednak nie wszyscy uzależnieni decydują się na z te zmiany.
W ich przypadku nie mówi się o nawrotach - okresy abstynencji są jedynie przerwami w piciu.

Są jednak osoby, które decydują się na wysiłek związany z wprowadzaniem zmian w sobie i swoim życiu.
I oni są narażeni na wystąpienie nawrotu.
Można powiedzieć, że nawrót jest nieodłącznym elementem zmiany i trzeba się liczyć z tym, że może kiedyś wystąpić. A kiedy wystąpi można go postrzegać jako wskazówkę, że istnieją obszary do dalszej pracy nad sobą, z którymi osoba uzależniona ma trudności.
W sytuacji konfrontacji z tymi trudnościami uzależniony może powrócić do dawnych wzorców zachowania, myślenia, przeżywania z czasów czynnego nałogu a w konsekwencji do używania substancji.
Nie dzieje się to jednak nagle, nie “atakuje” z nikąd…

Mówienie, że zapicie jest wpisane w chorobę jest dobrą wymówką by nie trzeźwieć.
To też dawanie sobie przyzwolenia na kolejne “potknięcia”.
Oraz wmawianie sobie, że nie masz wpływu na swoje uzależnienie…


JK