Bardzo często osoby wychodzące z uzależnienia, mówią, że nie kochają siebie.
Wg nich kochanie siebie jest formą egoizmu, samouwielbienia. A przecież “nie wolno” być egoistą. Egoistą był wtedy, gdy pił/ćpał/grał… Bo wtedy liczyły się tylko jego potrzeby…
A teraz?
Na jednym ze spotkań padło pytanie: “jak mogę kochać siebie jeśli wlewałem w siebie truciznę, doprowadzałem do samodestrukcji?”
No jak?
Jesteś tu i teraz na terapii.
Zadbałeś o siebie.
Chcesz zmiany.
Chcesz się rozwijać.
A to jest nic innego jak kochanie siebie
JK