Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2021

Zamknięcie roku...

T en rok zamykam z bilansem na plus. Ukończyłam Studium Terapii Uzależnień, i kilka innych szkoleń, podjęłam kolejne wyzwania, działałam społecznie i zostałam wolontariuszką, miałam to szczęście, że opuściły mnie osoby, z którym nam nie po drodze, ale za to poznałam nowych wspaniałych ludzi i doceniłam siłę i wartość przyjaźni. Wszystkie te doświadczenia niosły bardzo cenne nauki. Szczególnie te, że prawdziwe relacje buduje się na wzajemnym szacunku, zaufaniu, empatycznym podejściu do drugiego człowieka, umiejętności współpracy, a nie rywalizacji. Z Nowym Rokiem zaczynam nową pracę, będę realizować kolejne plany i marzenia i zadbam o to, by otaczać się tylko pozytywnymi ludźmi, emanującymi dobrą energią bo: Zasługuję na to by, kochano mnie taką jaką jestem. Zasługuję na to by, lubiano mnie taką jaką jestem. Zasługuję na to, by akceptowano mnie taką jaką jestem. Zasługuję na więcej! Ty też…  JK 

Uśmiech...

Czy wiesz, że uśmiech jest zaraźliwy? Naukowcy odkryli w mózgu "neurony lustrzane", które są odpowiedzialne za rozpoznawanie emocji z twarzy drugiej osoby. Po takim rozpoznaniu uruchamiają obszary w naszym mózgu odpowiednie za te same emocje. Gdy więc widzimy uśmiech na twarzy innej osoby, nam również bardzo łatwo się uśmiechnąć. Chcesz to sprawdzić? Uśmiechaj się do wszystkich ludzi idąc ulicą - może w duchu wezmą Cię za wariata ale sami tez odwzajemnią Ci uśmiechem  JK

Uzależnienie nie definiuje tego, kim jesteś.

Czy przyjęcie tożsamości cokolwiek dobrego robi? Czy etykieta alkoholika w czymś Ci pomaga? Skupianie się wyłącznie na uzależnieniu nie pozwala zauważyć Twoich cech osobowości i tego, na naprawdę Cię wyróżnia. Nikt nie powinien narzucać nikomu tożsamości, każdy powinien sam ją wybierać. Może warto byś, zrozumiał swój problem, przejął odpowiedzialność za swoje czyny jako TY, a nie jako „Ty, alkoholik”? W ten sposób jest szansa, że poczujesz się bardziej sprawczy, godny i wartościowy. Może to skłoni Cię do podjęcia kolejnych zmian? Odłóż etykiety na bok. Nie patrz na świat przez ich pryzmat. Pamiętaj: UZALEŻNIENIE JEST CZĘŚCIĄ CIEBIE, ALE CIĘ NIE DEFINIUJE JK Więcej o etykietowaniu:  Etykieta odbiera bycie sobą.

Każdy człowiek jest wyjątkowy...

  Każdy z nas jest wyjątkowy. Jednak każdy z nas tę moc w sobie musi sam odnaleźć. Dlaczego? Bo tylko to co myślimy o sobie, jest ważne. Nie opinie innych - bo te będą skrajnie różne: im więcej ludzi, tym więcej opinii. I podobno najwięcej do powiedzenie mają Ci, którzy z nami nie przebywają... Rozejrzyj się dookoła... Ci ludzie wokół spędzają z Tobą czas bo jesteś kimś wyjątkowym. Jeśli uznasz, że Ci to pomoże: spytaj ich co wyjątkowego w Tobie widzą. I znajdź w sobie tę moc. Poczuj ją!  I uwierz w siebie, bo jesteś wyjątkowy  JK

Ulubiony dzień...

  To też mój ulubiony dzień. Nie wczoraj, nie jutro - tylko dzisiaj, tu i teraz mamy wpływ na to co robimy. Dobrego dnia Wam życzę!  JK

Zaprzestanie picia to ułamek sukcesu.

Zaprzestanie picia to ułamek sukcesu. Mogę się pokusić o stwierdzenie, że to zaledwie 1% sukcesu. Samo zaprzestanie picia nie rozwiązuje problemu, chociaż niektórzy mówią, że Twoim problemem jest picie. Tak naprawdę problemem jest to co jest pod spodem, to co spowodowało, że zacząłeś pić. To jak z bólem zęba. Masz traumę z dzieciństwa po wizycie u dentysty, że choćby nie wiadomo jak bardzo będzie Cię bolał ząb to wolisz wziąć tabletkę przeciwbólową niż iść do dentysty. Tak samo jest teraz z uzależnieniem. Łatwiej jest przestać pić (to działa jak tabletka przeciwbólowa na chwilę), niż iść do terapeuty (iść do dentysty) bo wiesz, że będziesz musiał zmierzyć się z traumami, które doprowadziły do tego, że się uzależniłeś. Masz wybór… JK

Dbanie o siebie...

O właśnie! Co to jest dbanie o siebie? To nie tylko to, że kupię sobie nowy ciuszek, kosmetyk czy poleżę i poleniuchuję w wannie. Dbanie o siebie, w moim przekonaniu, to przede wszystkim kochanie i lubienie siebie. A co za tym idzie? Oczywiście spokój wewnętrzny, pozytywne myślenie i otaczanie się ludźmi, którzy chcą dla nas dobrze.  Zadbaj więc o siebie     JK

Zamień "udało mi się" na "zrobiłem to".

  S łowa mają wielką moc…   Jak często mówisz: „Udało mi się”? I np. udało mi się: - pomalować ścianę, - załatwić sprawę w urzędzie, - przeczytać książkę, - obejrzeć film, - pójść na spacer z przyjacielem - odbudować relację z rodzicem, dzieckiem, partnerem, kolegą… - przestać pić, ćpać, grać… - … (wpisz co chcesz) Serio? Udało Ci się, czy zrobiłeś to? Wykonałeś kilka jeśli nie kilkadziesiąt kroków by zrealizować coś co zamierzałeś. Dlaczego słowem „udało mi się” odbierasz sobie sprawczość? Dlaczego umniejszasz swoje dokonania? Dlaczego mówisz tak, jakbyś nie miał na to wpływu? Jakby to, co zrobiłeś było dziełem jakiegoś przypadku. Zmień „udało mi się” na „zrobiłem”. A więc: - Pomalowałem ścianę, - Załatwiłem sprawę w urzędzie, - Przeczytałem książkę, - Poszedłem na spacer z przyjacielem - Odbudowałem relację z rodzicem, dzieckiem, partnerem, kolegą… - Przestałem pić, ćpać, grać… …i zobacz jak wielu rzeczy dokonałeś  JK

Nie jesteś bezsilny wobec używek.

Pierwszy krok z Dwunastu Kroków Anonimowych Alkoholików mówi: „Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem”. Znasz to, prawda? Ja sama, na Studium Terapii Uzależnień słyszałam wielokrotnie, że „jeśli pacjent nie uznał swojej bezsilności nie ma sensu iść dalej w terapii”. Ok, zakładam, że uznał tę bezsilność, że już się zarzeka, że „nigdy więcej”, że „alkohol wyrządził tyle zła…” to gdy powinie się noga to co wtedy? Trzeba zacząć od nowa pracę nad bezsilnością? Kręcić się w kółko? Znów wokół butelki (pełnej czy pustej - to już mało istotne)? Uznanie bezsilności wobec alkoholu kłóci mi się z braniem odpowiedzialności za swoje myślenie, działanie, całe życie. Wmawianie bezsilności zmniejsza poczucie sprawczości. Skoro jesteś bezsilny wobec alkoholu, nie kierujesz swoim życiem bo to alkohol nim kieruje - kierował kiedy piłeś i kieruje kiedy nawet przestałeś pić. Jak łatwo otwierasz sobie furtkę, do tego by powiedzieć „nie udało mi się” bo prze

Dla samej siebie to JA jestem najważniejsza.

  J A jestem najważniejsza dla siebie samej. Stawianie siebie na pierwszym miejscu nie jest egoizmem, jest po prostu dbaniem o siebie i swoje potrzeby. Zadbaj o swoje zdrowie. O to by robić to co lubisz. O to by spotykać się z ludźmi, którzy nie podcinają Ci skrzydeł. Zadbaj o swój wolny czas. O to by w Twojej głowie gościły pozytywne myśli. Zadbaj o to by być szczęśliwym. Warto o tym pamiętać, bo jeśli nie zadbasz o siebie nie będziesz też w stanie dać siebie innym. I tak, jestem dla siebie najważniejsza! A Ty dla siebie? JK

Ocenianie czyjejś pychy to brak pokory.

Pycha (wyniosłość) i pokora (niewywyższanie się)… dwa słowa, które wprawiają mnie w konsternację niemal za każdym razem, gdy ktoś je wypowiada… Bo gdy ktoś wypowiada się o kimś, że brak mu pokory to zdaje się wiedzieć „lepiej i więcej” od niego samego. Ostatnio poruszył mnie obrazek o treści: „Jak będziesz wchodził po schodach to kłaniaj się wszystkim, bo może będziesz wracać tą samą drogą” oraz dopisek sugerujący o pysze i braku pokory. Jakże łatwo ocenić kogoś tylko dlatego, że się nie ukłonił wchodząc po schodach, stwierdzając, że pycha przez niego przemawia. A czy zastanowiłeś się może jakie są motywy jego działania? Po co i dlaczego po tych schodach wchodzi? Co czeka go tam wyżej? Co czuje i myśli? Wiesz?!? Jeśli go nie zapytasz możesz jedynie fantazjować: bo odpowiedzi na te pytania zna tylko on. A ocenianie kogoś, że brak w nim pokory, to tak naprawdę brak pokory u oceniającego. JK

Mankament silnej woli: nigdy nie będziesz wolny.

  Metoda silnej woli ma jedną zasadniczą wadę: wmawia Ci, że nigdy nie będziesz wolny. I nie będziesz… Owszem, przestaniesz zażywać narkotyki, pić alkohol, palić… ale po rzuceniu używek nawet po wielu latach będziesz za nimi tęsknić i odczuwać pokusę. Ale czy warto skazywać się na takie tortury? Czy warto silną wolą przedłużać swoje cierpienie? Pamiętaj, że Twoje uzależnienie jest tylko skutkiem prawdziwego problemu, a zakręcając butelkę wcale się tego problemu nie pozbywasz… JK

Trzeźwość...

Przekonania...

Kolejne szkolenie i kolejny raz złapałam się na kolejnym przekonaniu… Na „prawdzie” którą znam od lat i jej nie poddawałam pod wątpliwość. A jakżeby inaczej? Zauważ jak wiele przekonań panuje wokół nas, a skoro jesteśmy w temacie uzależnień skupię się tylko na nim. Na pierwszy ogień wrzucam przekonanie: alkoholizm jest chorobą zawinioną. Jak często to słyszysz? Sam sobie jesteś winny: w końcu sięgając po alkohol czy inne używki możesz się od nich uzależnić. Ale przyznaj szczerze, czy sięgając po kieliszek w ogóle myślałeś o tym, że będziesz w tej grupie, która się uzależni? Nie! Alkoholizm jest chorobą niezawinioną. Kolejne przekonanie: Alkoholik nie zasługuje na szacunek. A dlaczego? Każdy człowiek zasługuje na szacunek, tym bardziej chory. I tym bardziej bolesne dla mnie jest to, kiedy słyszę od innych uzależnionych, którzy upodlają swoich kolegów od kieliszka mówiąc: „na szacunek trzeba zasłużyć”. Pominę w tym wywodzie kolejne przekonanie, że każdy alkoholik to kłamca, manipulant, n

Etykieta odbiera bycie sobą.

  Cześć, jestem Justyna. Tylko tyle i aż tyle. Na grupach i w pracy terapeutycznej z ludźmi nie używam etykiet: alkoholik, uzależniony, współuzależniony, DDA, DDD, sprawca przemocy, ofiara przemocy, itd… Etykietowanie odbiera moc i sprawczość. Odbiera bycie sobą. Czasem nawet na całe życie. Na grupach AA zazwyczaj regułą jest przedstawianie się na początku wypowiedzi: „ja, alkoholik” - i tu z miejsca masz informację, że masz do czynienia z uzależnionym od alkoholu… Ofiara przemocy - nie dość, że okropnie to brzmi to wywiera piętno na osobie uwikłanej w tę przemoc jako całkowicie bezradnej, bezwolnej istoty. Ba! Parę lat temu usłyszałam nawet zdanie: „Nie ma kata bez ofiary”. Jak to zrozumiałeś? Że ofiara sama sobie winna? DDA, DDD kolejne wytłumaczenie, że dzieje się tak a nie inaczej w Twoim życiu bo miałeś dysfunkcyjnych rodziców. Mhm… a właściwie kto nie miał? Niemal każdy z nas doznał jakiś większych czy mniejszych traum… I teraz każde z tej trójki (alkoholik, ofiara przemocy, DDA)

Alkoholizm to choroba uczuć i emocji.

  Nie pijesz już tydzień, miesiąc, rok, 10 lat, a nawet 20-parę… Świetnie! Tylko czy za tym niepiciem idzie coś dalej? Czy też Twój świat nadal kręci się wokół alkoholu? Picie/niepicie jest obecnie nadmiernie eksponowane: alkohol cały czas towarzyszy osobom podczas terapii a nawet wiele lat po jej zakończeniu. Ich życie nadal kręci się wokół alkoholu mimo, że już nie piją. Stawia się wiele ograniczeń: powinno się unikać spotkań rodzinnych, nie chodzić na imprezy, wesela, dyskoteki, bary, plaże, deptaki…. bo wszędzie jest alkohol. Kiedy jednak te osoby znajdują się w sytuacji, że stykają się z alkoholem w sposób pośredni lub bezpośredni… to zaczyna się problem: znów są w punkcie wyjścia i chcą się napić. A nawet jeśli nie chcą się napić to czują wewnętrznie, że coś ich rozkłada od środka i kombinują , że są w nawrocie. Ale mimo to mówią „jest super bo już tyle lat nie piję…” W Dia­gno­stycz­nej i Sta­ty­stycz­nej Kla­sy­fi­ka­cji Zaburzeń Psy­chicz­nych DSM-V nie ma już czegoś takiego,

Zamień PROBLEM na WYZWANIE

  Wg słownika PWN definicje problemu i wyzwania brzmią: Problem: 1. «trudna sytuacja, z której należy znaleźć jakieś wyjście» 2. «poważna sprawa, która wymaga przemyślenia i rozstrzygnięcia» Wyzwanie: «trudne zadanie, nowa sytuacja itp. wymagające od kogoś wysiłku, poświęcenia itp., będące sprawdzianem czyjejś wiedzy, odporności itp.» Podobnie są definiowane, prawda? Oba mówią o trudnościach z którymi trzeba się zmierzyć. Jednak kiedy mówię „mam problem” to brzmi jakoś tak… dołująco…  Z miejsca zakładam, że jest to sytuacja, z którą MUSZĘ (oj, jak ja nie lubię tego słowa) sobie poradzić. Zużywam energię na analizowanie problemu i w związku z tym bywa, że ogarnia mnie strach, który skutecznie paraliżuje kolejne kroki. A gdyby tak zamiast „mam problem” powiedzieć „mam wyzwanie”? Już jedna zmiana słowa popycha do działania. Szukam rozwiązania zamiast skupiać się na analizie. Wyzwanie jest swego rodzaju szansą na to by sprawdzić swoje umiejętności i odkryć (jeszcze) nieodkryte możliwości.

Kiedy zaczynamy lubić siebie, przestajemy nie lubić innych.

Nie ufasz sobie to nie masz zaufania do innych. Kradniesz - podejrzewasz innych, że są złodziejami. Zdradzasz - boisz się, że sam będziesz zdradzony. Pijesz, ćpasz - mówisz, że wszyscy to robią. Widzisz w innych to czego sam się obawiasz… Jak lustro… Co dajesz to odbierasz… A więc jeśli ufasz sobie, to obdarzasz zaufaniem innych. Jeśli kochasz siebie, masz dużo miłości do innych. Jeśli dajesz dobro, ono do Ciebie wraca… Pozdrawiam Justyna

Impreza integracyjna

I mpreza integracyjna z Grupą AA Świt Punkt Konsultacyjny Sulejów , VIA NOVA Samopomocowa Grupa Wsparcia oraz SWPA Pałacyk Piotrków Trybunalski . Było ognisko, śpiewy, wspólna zabawa, tańce i rozmowy. Dziękuję wszystkim obecnym - bez Was nie byłoby tego cudownego klimatu. Łączy nas wspólny cel: trzeźwość, rozwój osobisty i bycie ponad podziałami. JK

Jeśli nie ufasz sobie, nie ufasz też innym....

  Nie ufasz sobie to nie masz zaufania do innych. Kradniesz - podejrzewasz innych, że są złodziejami. Zdradzasz - boisz się, że sam będziesz zdradzony. Pijesz, ćpasz - mówisz, że wszyscy to robią. Widzisz w innych to czego sam się obawiasz… Jak lustro… Co dajesz to odbierasz… A więc jeśli ufasz sobie, to obdarzasz zaufaniem innych. Jeśli kochasz siebie, masz dużo miłości do innych. Jeśli dajesz dobro, ono do Ciebie wraca… Pozdrawiam Justyna

Ludzie przychodzą... i odchodzą...

Statystycznie w swoim życiu poznajmy tysiące osób. Niektóre znajomości są przelotne, inne trwają latami… ale zazwyczaj prędzej czy później one też się kończą. Najbardziej bolą rozstania z osobami, z którymi jesteśmy bardzo blisko i bywa, że czasem nie rozumiemy dlaczego tak się stało. Boli… ale jakże często zapominamy, że nikt nie jest z nami „na zawsze”. Jedyną osobą, z którą będziesz przez całe swoje życie jesteś Ty sam. Dlatego najważniejsze jest to by dbać o jak najlepsze relacje z samym sobą. Jeżeli kochamy siebie, dbamy o siebie to potrafimy być sami ze sobą i swojego szczęścia nie uzależniamy od innych osób. A Wy? Czy lubicie siebie? JK

Nie cofnę czasu ale mogę zacząć od nowa.

Czasem słyszę: „gdybym mógł cofnąć czas…”. No cóż, nie możesz. Możesz rozpaczać za tym straconym czasem (użalać się nad sobą) a możesz uznać go za lekcję i zacząć wszystko od nowa. Życie daje Ci codziennie 24 godziny i Ty decydujesz jak je przeżyć.   JK
  Panuje przekonanie, że należy bać się alkoholu. Idąc tym tokiem myślenia nie powinno się przebywać w miejscach gdzie alkohol jest: restauracje, sklepy, rodzinna impreza. Ba! Nie powinno się nawet wchodzić na ulicę! Wielokrotnie też słyszałam: „alkohol wyrządził mi wielką krzywdę…”, „po alkoholu robiłem złe rzeczy…”, „po wypiciu alkoholu stawałem się nieobliczalny...”… więc muszę się go bać. Ale czy na pewno? Nie przemawia to do mnie. Wg mnie jedynie w początkowej fazie strach może być sposobem na to by się nie napić. Ta faza może trwać miesiące lub lata (to zależy indywidualnie od osoby uzależnionej). Sięgnięcie po alkohol to tylko łatwiejszy sposób regulowania emocji. Kiedy pracując nad sobą zaczynasz rozumieć siebie, nazywać swoje uczucia to zaczynasz też radzić sobie z emocjami nie sięgając po używki. A wtedy możesz tańczyć na piachu nie zwracając uwagi na to, że wokół nas jednak ten alkohol był, jest i będzie… JK