Pokonałam samą siebie Nie przeszłam zakładanych 50km tylko zeszłam po 25… Czy mam poczucie porażki? Wręcz przeciwnie: jestem dumna z siebie, że kolejny raz próbowałam. I choć w zeszłym roku poddałam się przed punktem kontrolnym tak teraz zacisnęłam zęby i mimo bólu stóp i kręgosłupa pokonałam ten odcinek. Jest to też lekcja pokory, która pokazuje, że nie byłam odpowiednio przygotowana. I jest też satysfakcja: 25km poniżej 5h A przede wszystkim dziękuję organizatorom Human Machine - Pokonaj Samego Siebie za fantastyczny marsz gdzie nie ma zawiści, chorej rywalizacji, a uczestnicy są życzliwi i pomocni Cudowni ludzie przyciągają więcej cudownych ludzi. Wśród Was mimo bólu i zmęczenia mordka śmieje się cały czas Pozdrawiam i do zobaczenia za rok! JK