Będzie krótko… W wielu kręgach uzależnieni mają przypięte łatki: począwszy od pijak, menel, żul, śmierdziel, nierób, ucieka przed odpowiedzialnością, pije bo chce, skończywszy na cwaniak, kłamca, manipulant (a kiedy idzie na terapię to tylko po to by zmanipulować otoczenie i zniwelować straty). Taki jest obraz większości społeczeństwa o uzależnionych. A zastanawiałeś się, co myśli o sobie uzależniony, gdy przychodzi pierwszy raz do gabinetu czy na grupę?? W przeważającej większości jest to (niekoniecznie wyrażone wprost): “jestem zerem”. Pewnie pomyślisz, że użala się nad sobą, cwaniaczy… Czyżby?!? A pochyliłeś się nad nim, wysłuchałeś, okazałeś zrozumienie, nazwałeś jego uczucia (bo jeszcze tego nie potrafi)? Nic więcej… Tylko tyle i aż tyle… W ten sposób, pokazujesz mu, że jest dla Ciebie ważny. Nie jest zerem. To wystarczy. Bo krytyki i deptania to miał już przez wiele lat aż nadto. JK P.S. Nic nie sprawia mi większej radości, gdy po pierwszym spotkaniu ten człowiek przychodzi na na