Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

Nie cofnę czasu ale mogę zacząć od nowa.

Czasem słyszę: „gdybym mógł cofnąć czas…”. No cóż, nie możesz. Możesz rozpaczać za tym straconym czasem (użalać się nad sobą) a możesz uznać go za lekcję i zacząć wszystko od nowa. Życie daje Ci codziennie 24 godziny i Ty decydujesz jak je przeżyć.   JK
  Panuje przekonanie, że należy bać się alkoholu. Idąc tym tokiem myślenia nie powinno się przebywać w miejscach gdzie alkohol jest: restauracje, sklepy, rodzinna impreza. Ba! Nie powinno się nawet wchodzić na ulicę! Wielokrotnie też słyszałam: „alkohol wyrządził mi wielką krzywdę…”, „po alkoholu robiłem złe rzeczy…”, „po wypiciu alkoholu stawałem się nieobliczalny...”… więc muszę się go bać. Ale czy na pewno? Nie przemawia to do mnie. Wg mnie jedynie w początkowej fazie strach może być sposobem na to by się nie napić. Ta faza może trwać miesiące lub lata (to zależy indywidualnie od osoby uzależnionej). Sięgnięcie po alkohol to tylko łatwiejszy sposób regulowania emocji. Kiedy pracując nad sobą zaczynasz rozumieć siebie, nazywać swoje uczucia to zaczynasz też radzić sobie z emocjami nie sięgając po używki. A wtedy możesz tańczyć na piachu nie zwracając uwagi na to, że wokół nas jednak ten alkohol był, jest i będzie… JK

Nie bój się iść dalej, bój się stania w miejscu.

Czasami warto się zatrzymać, by obejrzeć się do tyłu i pomyśleć „jak wiele osiągnąłem”. I podelektować się tym stanem przez (krótszą lub dłuższą) chwilę. Jednak nie osiadając na laurach… ten stan jest wygodny, komfortowy i sprawia, że całkiem niespostrzeżenie możemy wrócić do starych nawyków. Dlatego idź dalej, łap wiatr w żagle i rozwijaj się    Tylko tak będziemy lepszą wersją samego siebie  JK

Spływ kajakowy...

  Wczorajszy dzień był pełen emocji W tygodniu padło hasło: „robimy spływ” - trasa Trzy Morgi - Barkowice. W ciągu godziny mieliśmy pełny skład. Dzień wcześniej obdzwanialiśmy się czy ze względu na warunki pogodowe nie zrezygnować. Jednak o 7 rano powitało nas piękne słoneczko i zdecydowaliśmy się zaryzykować obierając trasę z Kłudzic. Mimo, iż deszcz złapał nas w połowie trasy było warto. Choćby po to by poczuć, że dbamy o siebie nawzajem, by każdemu było ciepło. I jak ktoś żartobliwie zauważył, „gdyby nie deszcz, byłoby nudno” Wzruszającym momentem był koniec spływu, gdzie czekała na nas gorąca kawa, herbata i ciasteczka spontanicznie przygotowana przez znajomych, którzy na spływie niestety być nie mogli. Tradycją jest, że każdy spływ kończy się ogniskiem i tym razem nie było inaczej. . Były też tańce i co najważniejsze: rozmowy o życiu. Życie na trzeźwo może być piękne - tylko od nas to zależy… JK